wtorek, 25 marca 2014

Ewolucja coachingu

Zaczynałem moją praktykę coacha ponad 10 lat temu. Wówczas w Polsce była to metoda raczej nieznana i kojarząca się z indywidualnym szkoleniem dla menedżerów. Co więcej, wielu decydentów traktowało coaching jako "koło ratunkowe" dla tych, którzy sobie nie radzą. Nie muszę wyjaśniać, jak bardzo nietrafne i szkodliwe były te stereotypy.
Na szczęście, to się zmieniło dzięki dobrym praktykom i stowarzyszeniom zawodowym coachów. Dzisiaj, w wielu środowiskach biznesowych i na najwyższych szczeblach hierarchii przedsiębiorstw, korzystanie z indywidualnych sesji coachingowych jest naturalne i wręcz dobrze postrzegane.
W "czystej postaci" coaching jest metodą pracy, w której coach nie rekomenduje nowych rozwiązań i zachowań, lecz stara się doprowadzić coachowanego do podjęcia własnych decyzji - poprzez zadawanie pytań i prowokowanie do zakwestionowania status quo. Coachowany upewnia się co do wybranych kierunków działania i z większą odwagą podejmuje nowe wyzwania.
Z mojego doświadczenia wynika, że dotychczasowa formuła coachingu nie zawsze jest wystarczająca. W pewnych sytuacjach coach powinien wyjść poza dotychczasową rolę i służyć informacją zwrotną lub nawet poradą. W długoterminowych relacjach, opartych na zaufaniu i pełnym rozumieniu sytuacji Klienta, coach powinien nieraz interweniować, w dobrze pojętym interesie Klienta. Oczywiście, zajęcie wyraźnego stanowiska przez coacha może nastąpić po wyczerpaniu możliwości jakie daje klasyczna metoda coachingu.
Czy to ciągle coaching, a może mieszanka coachingu, mentoringu, treningu i czegoś tam jeszcze? Mniejsza o terminologię, ważna jest identyfikacja coacha z celami rozwojowymi coachowanego.

Tak przynajmniej widzę moją rolę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz